Nawyk nr 11: uważaj na zachcianki!

Warren Buffett może być dla niektórych dość kontrowersyjną postacią, ale w kwestii finansów z pewnością wiele można się od niego nauczyć. Jedna z jego najważniejszych zasad brzmi: nigdy nie trać pieniędzy.  

Pod tę zasadę można podpiąć różne mniejsze i większe nawyki, takie jak np. chodzenie na zakupy z listą czy wypożyczanie książek z biblioteki zamiast kupowania nowych. 

Dzisiaj skupimy się jednak na czymś, co może być jedną z głównych przyczyn Twoich problemów finansowych: zachcianki. Rozumiem przez to zarówno nowe ubrania, których wcale nie potrzebujesz, ale także wszystkie mniejsze wydatki, jak bransoletka z muszelek przywieziona z wakacji czy nowy kubek do stale rosnącej kolekcji. 

Czy to oznacza, że jako Kobieta Dojrzała Finansowo masz wydawać pieniądze tylko na to, czego naprawdę potrzebujesz? Oczywiście, że nie! Kluczem jest zrównoważenie koniecznych wydatków i od czasu do czasu zachcianek.  

Czytaj dalej, by dowiedzieć się, jak podejść do tego z głową.  

Dlaczego ulegamy zachciankom?

Czy zwracasz uwagę na to, kiedy najczęściej sięgasz po portfel, by sprawić sobie małą przyjemność? Większość osób się nad tym nie zastanawia i różne zachcianki traktuje po prostu jako zwykłe zakupy. 

Tymczasem można zaobserwować kilka typowych sytuacji, które bardzo mocno prowokują to, że kupujemy rzeczy, których wcale nie mieliśmy w planach.  

Jestem niemal pewna, że gdy się nad tym zastanowisz, znajdziesz siebie w którejś z nich. Poniżej przedstawiam Ci 3 najczęstsze. 

Mam zły humor

Co tu dużo mówić… Jak od samego rana wylewasz kawę na nowe spodnie, spóźniasz się do pracy, dostajesz wiadomość o odwołanym spotkaniu, na które tak czekałaś, a w drodze powrotnej ochlapuje Cię samochód, to zdecydowanie masz prawo mieć zły humor. 

Różni ludzie różnie reagują w takich sytuacjach, ale część z nas pomyśli sobie wtedy: muszę jakoś naprawić ten dzień, idę na zakupy! Nowe rzeczy faktycznie przez chwilę sprawią, że poczujemy się lepiej, ale zdecydowanie nie jest to rozwiązania na dłuższą metę. 

Mam dobry humor

No to teraz odwrotna sytuacja: od rana wszystko idzie Ci świetnie; szef przyznaje Ci sporą podwyżkę, a za oknem w końcu świeci słońce. Myślisz o tym, że zbliża się Twój urlop i zagraniczne wakacje, więc masz naprawdę dobry humor. 

Po pracy masz ochotę przejść się do galerii, gdzie rzucają Ci się w oczy wielkie wyprzedaże. Zostawiasz w sklepach sporo pieniędzy na rzeczy, których w ogóle nie planowałaś kupować, ale wygrało w Tobie przekonanie, że coś Ci się od życia należy. 

Nudzi mi się

Zachciankom ulegamy głównie pod wpływem silnych emocji, takich jak właśnie stres, złość, ale również radość i podekscytowanie. Jednak bywa i tak, że niepotrzebnie wydajemy pieniądze wtedy, kiedy… po prostu nam się nudzi.  

Czy nie zdarzyło Ci się nigdy wyskoczyć w weekend do galerii ot tak, popatrzeć, co jest ciekawego? Właśnie w ten sposób łatwo skusić się na wydatki, których nie miało się w planach. 

Czy zachcianki zawsze są złe?

Gdyby życie polegało na tym, że pieniądze możemy wydawać tylko na rzeczy potrzebne, to byłoby bardzo smutne. To oczywiste, że skoro wkładamy swój czas i trud w zarobienie pieniędzy to raczej nie po to, żeby jakoś przeżyć. 

Zachcianki są normalne i masz do nich prawo! Jednak jeśli zupełnie tego nie kontrolujesz, to bardzo łatwo możesz dopuścić do wyzerowania swoich oszczędności, a nawet do wpadnięcia w długi. 

Kluczem do sukcesu jest jak zawsze równowaga. 

Staraj się nie robić zakupów pod wpływem chwili, nawet jeśli w grę wchodzą tylko małe kwoty. 

Zobacz te 5 zasad poniżej – one pomogą Ci w kontrolowaniu Twoich zachcianek.  

5 złotych zasad - dzięki nim przestaniesz ulegać zachciankom

Jak zawsze jeśli chodzi o wprowadzenie nowego, dużego nawyku, radzę Ci rozbić go na kilka mniejszych. Nawet jeśli będziesz robić tylko jedną z tych rzeczy, to już będzie spory sukces! 

Przypomnij sobie, ile Cię to kosztowało

Jeśli pracujesz na etacie i masz w miarę stałą pensję, to bardzo łatwo jest policzyć, ile zarabiasz w ciągu godziny. Zrób to teraz chociażby w głowie i zapamiętaj tę kwotę. 

Teraz pomyśl o swojej ostatniej zachciance – tej zrealizowanej lub tej, którą dopiero planowałaś spełnić. Ile ona kosztuje? A w przeliczeniu na godziny, ile musisz pracować, żeby na nią zarobić? 

Już te pytania powinny dać Ci do myślenia, czy naprawdę potrzebujesz tej rzeczy. Gdy uświadomisz sobie, że tak naprawdę musisz poświęcić cały dzień, albo nawet kilka dni pracy, żeby to sobie kupić, nagle może się okazać, że wcale tak bardzo tego nie pragniesz. 

Pamiętaj o swoim celu

Jeśli uważnie śledzisz artykuły z tej serii i przykładasz się do realizacji zadań, to na pewno masz już ustalone konkretne cele finansowe. Wiesz też, ile pracy musisz włożyć w to, by je spełnić.  

Jeśli te cele są wystarczająco mocne i naprawdę bardzo dla Ciebie ważne, to wystarczy, że sobie o nich przypomnisz i nagle większość zachcianek przestanie mieć znaczenie. Potraktuj to tak, jakby każdy nieplanowany zakup był krokiem wstecz na Twojej drodze do realizacji celu. Niekiedy zrobisz ten krok celowo i to będzie w porządku, ale staraj się eliminować te kroki robione pod wpływem impulsu. 

Wzmacniaj nawyk samodyscypliny

Ostatnio wspominałam o tym, że w drodze do wolności finansowej ważne jest połączenie różnych nawyków, ale to właśnie samodyscyplina spina je w całość. To również dzięki niej dużo łatwiej będzie Ci zapanować nad zachciankami, bo jeśli wzmocnisz swoje samozaparcie w jednej kategorii, to będzie to widoczne również w innych życiowych sytuacjach. 

Po co Ci to?

Za każdym razem, gdy w Twojej głowie pojawi się myśl: chcę to kupić, zastanów się, do czego to Ci tak właściwie potrzebne. Co się stanie, gdy ta rzecz już będzie w Twoim posiadaniu? Czy coś w Twoim życiu się zmieni? Czy poprawi Ci się humor? Jeśli tak – na jak długo? 

Przeanalizuj ten wydatek. W większości przypadków okaże się, że tak naprawdę wcale tego nie chcesz i ten chwilowy impuls szybko wygaśnie. Niekiedy jednak stwierdzisz, że masz ochotę kupić tę rzecz i to też będzie w porządku! Ważne jest, żebyś nie poddawała się emocjom pod wpływem chwili, a każdy taki wydatek (szczególnie większy) przeanalizowała na chłodno. 

Odłóż zakup w czasie

Odroczona gratyfikacja to coś, co warto w sobie ćwiczyć zawsze. Polega ona na tym, że jeśli jakaś zachcianka pojawi się w Twojej głowie, to wyznacz sobie czas, przez który na pewno jej nie kupisz. Czasami będzie to tydzień, przy większych wydatkach miesiąc czy nawet rok. 

Gdy ten czas minie, zastanów się, czy nadal tak samo mocno pragniesz tego zakupu. Jeśli tak – proszę bardzo! Możesz sobie na to pozwolić. Jeśli nie, będzie to oznaczało, że była to typowa chwilowa zachcianka i dzięki odłożeniu zakupu w czasie oszczędziłaś fajną kwotę. 

Uleganie zachciankom to śliski temat. O ile większe wydatki zauważalnie wpływają na stan naszego portfela i naturalnie jesteśmy w stanie na to zareagować, tak te mniejsze na pierwszy rzut oka nie robią żadnej różnicy. Jednak gdy zsumuje się wszystkie kawy na mieście i nowe kubki do kolekcji, robi się z tego już konkretna kwota! 

Dlatego tak ważne jest, by podchodzić do tego z głową. Oszczędzać tam, gdzie zachcianki są ewidentnie zakupem pod wpływem impulsu, ale od czasu do czasu pozwalać sobie na coś, co niekoniecznie jest potrzebne, ale po prostu sprawia nam przyjemność. 

No to teraz chwila prawdy… Zdarza Ci się ulegać zachciankom? Czy raczej do wszystkich zakupów podchodzisz na chłodno?