Poznajmy się…

W końcu doczekałyśmy się odpowiedniej szafy. Elegancko stoimy poukładane, wyeksponowane niczym muzealne okazy. Bo w zasadzie można tak o nas powiedzieć. Ja, czyli Marina, para pięknych botków od Jimmiego Choo mam swoje honorowe miejsce w środku szafy. Mogę powiedzieć, że jestem najbardziej ulubioną parą butów mojej właścicielki, Pani K. Często mnie podziwia, ale niestety nieczęsto zakłada… Hmmm… ciekawe dlaczego? Przecież jesteśmy takie piękne, na obcasie, z mięciutkiej skóry w kolorze kości słoniowej. Cud, miód, malina!

Ale cóż… Przynajmniej mam ciekawe towarzystwo. W tej szafie mieszka nas lekko ponad setka. Generalnie uważam, że to nie mieści się w normach! Kto to widział, żeby mieć tyle par butów? I nie być celebrytą! Ex-koleś naszej Pani K., świeć Panie nad jego duszą, twierdził, że powinna się leczyć psychiatrycznie! Ale nam przynajmniej jest wesoło jak sobie możemy poopowiadać historie zasłyszane każdego dnia. A dzieje się tyle ciekawych rzeczy, że czasami się nam to w obcasach nie mieści.

I żeby było jasne, Pan Ex żyje i ma się całkiem nieźle, ale się wyprowadził, bo się dogadać nie mogli! Czasem to już były takie awantury, że mało nam fleki nie powypadały od tych krzyków. Teraz obserwujemy taki spokój, chociaż zdarza się, że któryś z kotów ostrzy sobie pazurki na naszych pięknych obcasach. Ale i tu znalazłyśmy sposób. Raz Tamala się wkurzyła i centralnie obcasem, niby przypadkiem, bo jak inaczej, przywaliła kocuchowi w nos! Cóż to była za akcja! Jak się kocisko zjeżyło! Jak już się głupek zorientował co się stało, to prychnął, ogon postawił i obrażony sobie poszedł. I dobrze, nie będzie nas drapał przecież! Kto by sobie na to pozwolił!

Codziennie, któraś z nas wychodzi, zdarza się, że na swoją kolej trzeba czekać długo, bo jak się uprze ta nasza Pani K. na jedną pare to chodzi i chodzi… Po co nas tyle nakupowała, skoro jak się zaweźmie na jedną to i miesiąc tak może! Nie rozumie, że każdemu trzeba powietrza? Sama pewnie nie chciałaby tak gnuśnieć w kącie! Przepraszam, w szafie… No ale cóż, jakoś dajemy radę.

Szczęśliwa, której przypadł zaszczyt wyjścia z szafy na koniec dnia opowiada nam to, co zasłyszała. Kiedy już słyszymy podjeżdżający samochód, aż tupiemy obcasikami, bo zżera nas ciekawość.

Tymi właśnie historiami chcemy się z Wami dzielić! Szkoda, żeby się tak marnowały nie opowiedziane. A niektóre, to naprawdę smaczki…

Komentarze

  1. WWW.XMC.PL

    Stanisław Jerzy Lec utwierdzał sie w p[rzekonaniu, że lepiej jest Podrzucić własne marzenia swoim wrogom, a może zginą przy ich realizacji.

  2. Pianino Tapety

    Najlepszym przyjacielem jest ten, ktlry nie pytajac o powld twego smutku, potrafi sprawic, ze znlw wraca radosc. sw. Jan Bosco & Shidoshi TM

Komentowanie zostało wyłączone.