
Czym jest kobiece podejście do finansów?
Czy kobieca natura pozwala nam pracować na wysokich stanowiskach i zarabiać duże pieniądze?
Uważam, że w 2021 roku doszliśmy do momentu, w którym ścierają się ze sobą 2 istotne przekonania:
1) Jako kobiety zaczynamy pokazywać swoją siłę – niczego nam nie brakuje i możemy piąć się po szczeblach kariery tak samo jak mężczyźni.
Ale z drugiej strony:
2) Zatracamy część swojej kobiecej natury na rzecz cech, które stereotypowo są przypisywane mężczyznom – wydaje nam się, że musimy coś w sobie zmienić, żeby móc dużo zarabiać i spełniać się zawodowo.
To, co chcę Ci dzisiaj przekazać, nie będzie miało nic wspólnego z tym, co powinnaś lub nie powinnaś robić (bo nikt nie ma prawa Ci tego narzucać). To Ty najlepiej znasz swoje cele i marzenia, Ty ustalasz plan na to, jak je osiągnąć.
Ale w tym wszystkim pozostaje pytanie: jakim kosztem się to odbywa? I przede wszystkim: czy to, co robisz, daje Ci pełną satysfakcję?
Statystyki nie kłamią
40% Polaków nie planuje swoich budżetów domowych i nie oszczędza na większe wydatki – tak wynika z tegorocznego raportu Kronenberga. W porównaniu do poprzednich lat wzrost tego wskaźnika jest ogromny, bo wynosi aż 16 punktów procentowych.
Skąd się to bierze? Być może jest to efekt doświadczanej wciąż niepewności w związku z pandemią. Nic dziwnego: nasza motywacja do oszczędzania i planowania wydatków mogła z tego powodu znacznie zmaleć.
Ale ten wskaźnik pociąga za sobą kolejne, które dużo mówią o tym, że nasze zachowania w kontekście finansów różnią się w zależności od płci.
„Kobiety odnotowują wyższe marże netto”
Wyniki badań pokazują, że wśród nas – kobiet – aż 70% kontroluje wydatki domowe, podczas gdy wśród mężczyzn robi to zaledwie 61%.
Z kolei z badania CFA Society Poland “Udział kobiet we władzach a efektywność spółek” wynika, że spółki z udziałem kobiet na decydujących stanowiskach odnotowują wyższe marże netto, a kursy ich akcji rzadziej podlegają dużym wahaniom. Wniosek? Myślę, że można tutaj zaryzykować stwierdzenie, że jesteśmy bardziej rozważne i mniej skłonne do ryzyka. Często podejmujemy też bardzo dobre decyzje, gdy w grę wchodzi inwestowanie naszych prywatnych pieniędzy.
Bez problemu znalazłabym teraz wiele innych ciekawych badań, które pokazują różnice w podejściu do pieniędzy między kobietami i mężczyznami. Rozumiem jednak, że dla większości osób te badania nie będą miały zbyt dużego znaczenia, dopóki nie przełoży się ich na rzeczywistość.
Dlatego zamiast bombardować Cię liczbami i przytaczaniem kolejnych statystyk, po prostu pokażę Ci wnioski, które ja wyciągnęłam z wielu lat doświadczenia i analizowania takich badań.
Jak wykorzystać kobiece podejście do finansów w praktyce?
Co według mnie znaczy “kobiece podejście do finansów”? Poniżej przedstawię Ci moje spostrzeżenia. Pamiętaj jednak, żeby nie roztrząsać ich w kontekście wad i zalet, bo zupełnie nie o to tutaj chodzi.
My, kobiety, przede wszystkim postrzegamy przestrzeń (domową, firmową) jako dobro wspólne i dążymy do tego, by zaspokoić potrzeby osób, które znajdują się w naszym najbliższym otoczeniu. W praktyce oznacza to, że własne potrzeby stawiamy dużo niżej niż potrzeby naszych bliskich: wolimy wydawać pieniądze na kogoś niż na siebie.
Nie lubimy też szybkich zmian, bo zmiana oznacza proces – w efekcie rentowne propozycje inwestycyjne często przechodzą nam koło nosa.
Kolejną cechą charakterystyczną jest nasze podejście do hierarchii i władzy, które często widzimy jako scentralizowane – autorytet szefa (czy też męża) jest dla nas bardzo silny. To on ma władzę, więc to on rozdaje karty: awanse czy podwyżki.
A co z naszą komunikacją? Zbyt często opiera się na domysłach. Oczekujemy, że nasz rozmówca sam domyśli się, czego chcemy, zamiast powiedzieć to wprost. W ten sposób narażamy się na rozczarowanie i jeśli nie otrzymamy tego, czego oczekujemy, szukamy winy w sobie.
Czy to wszystko oznacza, że jako kobiety nie nadajemy się do zarządzania pieniędzmi i robienia karier, a naszą jedyną opcją jest przyjmowanie męskich wzorców?
Absolutnie nie!
Moim zdaniem w drodze na szczyt najważniejsze jest to, co sama wdrożyłam: zaakceptowanie tego, że jestem kobietą i mam szereg wspaniałych cech, które – odpowiednio wykorzystane – w kontekście finansów pozwolą mi osiągnąć wszystko, co tylko chcę.
Zamiast skupiać się na tym, co w pierwszym odruchu może wydawać się problemem, skupmy się na tym, jak najlepiej wykorzystać nasze cechy.
I tak na przykład:
- Lepiej rozwinięta intuicja pozwala nam na unikanie błędnych decyzji finansowych, bo po prostu czujemy, gdy coś nie jest dla nas dobre.
- Skuteczna komunikacja i dojście do porozumienia może wymagać więcej czasu, ale zbudowane w ten sposób relacje są długotrwałe, co w dłuższej perspektywie oznacza, że będziemy miały na kogo liczyć w trudniejszych sytuacjach.
- Proces uczenia się zazwyczaj trwa u nas dłużej, ale jest bardziej jakościowy, bo ten obszar ma dla nas bardzo duże znaczenie.
Znajomość różnic osobowościowych wynikających z płci jest tutaj kluczowa.
Dzięki temu możemy wzmacniać cechy, które wspierają nas w rozwoju i są dla nas naturalne, a jednocześnie uczyć się tego, co również może się przydać, jak np. umiejętność bezpośredniego komunikowania się czy zaspokajania swoich potrzeb.
To właśnie takie połączenie pozwoli nam osiągnąć dojrzałość finansową, a co za tym idzie – czuć się swobodnie w rozmowach o podwyżce, inwestycjach czy w rozwijaniu własnych biznesów.
Jeżeli chcesz dowiedzieć się więcej, w jaki sposób wykorzystać połączenie “kobiecego” i “męskiego” podejścia do biznesu, to szerzej omawiam ten temat w moim e-booku “Jak zbudować dojrzałą relację z pieniędzmi. Osobowość finansowa w 5 krokach”.