piasek w butach - kobieta dojrzała finansowo

Jak Ewa wykorzystała dodatkowe 120 tysięcy złotych?

Jak zakończyła się przygoda trzech kobiet z ostatniego artykułu?

Krótkie przypomnienie: ostatnio przedstawiłam 3 bohaterki w podobnej sytuacji życiowej i do ich historii dodałam pewien element: każda z nich do swojego stałego wynagrodzenia otrzymała dodatkowe 10 tysięcy złotych miesięcznie.

Jak wygląda ich sytuacja po roku?

Dzisiaj przedstawię Ci historię bohaterki nr 1 – Ewy.

Poznaj historię Ewy

Ewa to wzorowa pracownica korporacji. Do Warszawy przyjechała kilka lat temu z niewielkiej wioski na południu Polski. W jej rodzinnym domu żyło się skromnie – rodzice pracowali w pobliskim zakładzie produkcyjnym, bez szans na awans czy premię. Dorabiali sobie latem przy zbiorach owoców i zarobione w ten sposób pieniądze przeznaczali na wykształcenie swoich dzieci. Gdy tylko pojawiła się okazja dodatkowej wypłaty, zawsze z niej korzystali.

Dla swoich dzieci chcieli lepszego życia niż to, które sami wiedli.

Ewa, bardzo pilna i dobra uczennica, od zawsze marzyła o życiu w wielkim świecie. Dlatego każde dodatkowe pieniądze przeznaczała na zdobywanie kolejnych dyplomów.

Kiedy otrzymała propozycję pracy w dużej korporacji, przyjęła ją bez wahania, mimo że było to najniższe stanowisko z niewielką pensją. Wiedziała, że prędzej czy później czeka ją awans i jej kariera nabierze rozpędu.

Ewa pracowała sumiennie, a kiedy było to konieczne, zostawała po godzinach. W ten sposób chciała pokazać, że zawsze można na nią liczyć. Przełożeni dokładali jej kolejne zadania, bo nigdy nie spotkali się z odmową z jej strony, a praca zawsze była bardzo dobrej jakości i wykonana na czas.

Gdy w końcu przyszedł upragniony awans i podwyżka, Ewa była już zmęczona ciągłym wysiłkiem i tytaniczną pracą.

Przez cały czas żyła skromnie, a pieniędzy na jej koncie co miesiąc przybywało.

Ze swojego domu rodzinnego doskonale pamiętała ciche rozmowy rodziców, którzy martwili się o to, że nie wystarczy im pieniędzy do końca miesiąca – szczególnie wtedy, gdy w domowym budżecie pojawił się niespodziewany wydatek. To napędzało ją do dalszej pracy.

Co Ewa CZUJE?

Ewa nie miała czasu na życie towarzyskie, czy to na studiach, czy już w pracy. Czuła się przez to samotna i wyobcowana.

Im częściej pomijano ją w zaproszeniach na imprezy czy spotkania po pracy, tym bardziej uciekała w kolejne obowiązki. Czuła się co najwyżej tolerowana przez kolegów i koleżanki, ale na pewno nie lubiana. Te odczucia rekompensowała jej duma rodziców oraz zaufanie, jakim darzyli ją przełożeni i klienci.

Dodatkowy miesięczny przychód w postaci 10 tysięcy złotych wzbudził w Ewie radość. Jej pokaźna już suma oszczędności miała się wkrótce mocno powiększyć i to bez żadnego wysiłku z jej strony. W końcu będzie mogła poczuć się bezpiecznie!

Jednak obserwując swoich współpracowników, pewnych siebie, sypiących anegdotami jak z rękawa, Ewa czuła się jak mała dziewczynka, która wie za mało, żeby się odezwać. Mimo że ukończyła studia (z wyróżnieniem), MBA i kilka wartościowych kursów, za każdym razem, gdy tylko próbowała się odezwać, natychmiast znajdowała mnóstwo argumentów za tym, żeby siedzieć cicho.

Dlatego często czuła się po prostu rozczarowana i wściekła na samą siebie.

Co Ewa MYŚLI?

Ewa nie znajdowała czasu na to, by pomyśleć o założeniu własnej rodziny. Tłumaczyła sobie, że kolejne obowiązki i praca, które wybrała zamiast życia towarzyskiego, to inwestycja w jej przyszłość.

Dlatego wolne chwile spędzała na dokształcaniu się, wmawiając sobie, że lepiej wykorzystać ten czas na naukę niż zabawę, bo to da jej przewagę nad współpracownikami.

Jednak z każdym rokiem stawała się coraz bardziej zmęczona.

Kiedy podczas wizyt rodzinnych czy świąt pojawiały się pytania odnośnie narzeczonego i planów powiększenia rodziny, wracała do Warszawy z dużym poczuciem ulgi.

Mimo wszystko te słowa nie były jej obojętne. W końcu zaczęła zastanawiać się nad swoim życiem, które do tej pory cały czas poświęcała pracy.

Co Ewa postanowiła ZROBIĆ?

Ewa chciała wprowadzić pewne zmiany.

Spróbowała nawet odmówić kolejnego projektu, który wcześniej odrzucił jej kolega zza biurka. Jednak w oczach szefa zobaczyła zdziwienie i rozczarowanie, więc szybko wycofała się ze swojej decyzji i przyjęła nowe zadanie.

Kogo jak kogo, ale szefa nie chciała zawieść, bo w końcu to on decydował o jej wynagrodzeniu, premiach i awansie.

Nie potrafiła poradzić sobie z tą sytuacją, a jednak chciała zmienić coś w swoim życiu.

Dlatego postanowiła zwrócić się o poradę do swojej mentorki z czasów studiów.

Przekonanie, które doprowadziło Ewę do takiej sytuacji

Po kilku spotkaniach z mentorką okazało się, że Ewa miała mocno utrwalone przekonania, które nie pozwalały jej cieszyć się zarobionymi pieniędzmi. Bardzo mocno wierzyła, że dopiero kiedy zaoszczędzi odpowiednio dużą sumę, poczuje się bezpiecznie.

Nie chciała żyć tak skromnie, jak jej rodzice, ale nie potrafiła wydawać zarobionych przez siebie pieniędzy, obawiając się, że kiedyś nadejdą gorsze czasy.

Nie chciała też, by rodzice się na niej zawiedli. W końcu to oni przez większość życia odmawiali sobie przyjemności, by dać jej odpowiednie wykształcenie.

Mocno wierzyła w to, że swoją wartość w ich oczach udowodni tylko szybko rozwijającą się karierą i kolejnymi awansami, a przede wszystkim pokaźną sumą w banku. Dlatego dodatkowe 120 tysięcy złotych, które otrzymała w ciągu roku, ulokowała na niskooprocentowanym koncie oszczędnościowym.

 

To blokujące przekonania Ewy doprowadziły ją do takiej sytuacji, w której wciąż nie potrafiła cieszyć się zarobionymi pieniędzmi, mimo że miała ich odłożone już naprawdę sporo.

Jak mogłoby wyglądać jej życie, gdyby zamieniła to na przekonanie wspierające?

 

Rozwiązanie? Zmiana przekonania na wspierające

Praca Ewy z jej mentorką rozpoczęła się od zdiagnozowania blokujących ją przekonań i przeanalizowania obecnej sytuacji. Wspólnie doszły do wniosku, że jej sytuacja diametralnie różni się od sytuacji jej rodziców.

Ewa ma mnóstwo możliwości, których oni nie mieli. Wciąż jest przecież na tyle młoda, że spokojnie mogłaby korzystać ze zgromadzonych pieniędzy i jednocześnie bez problemu zabezpieczać swoją przyszłość.

Od zawsze lubiła się uczyć, ale tym razem postanowiła wykorzystać to w inny sposób. Chciała zrozumieć świat finansów, dlatego zaczęła interesować się różnymi możliwościami inwestowania swoich oszczędności.

Ustaliła sobie kwotę, którą w razie niepowodzenia była gotowa stracić – 10% zgromadzonych oszczędności.

Co Ewa zobaczyła, gdy spojrzała na wszystko z dystansu?

Gdy Ewa spojrzała z dystansu na swoją sytuację, zauważyła, w jak ogromnym stresie żyła przez ostatnie lata.

W tym wszystkim najbardziej zaniedbała siebie i swoje potrzeby.

Największy smutek przyszedł wtedy, gdy uświadomiła sobie, że nawet nie ma z kim podzielić się swoimi postanowieniami i chęcią zmiany obecnej sytuacji.

Była samotna.

Przeanalizujmy sytuację Ewy

Ewa od samego początku odpychała od siebie znajomych, koncentrując się tylko na pracy i zarabianiu pieniędzy.

Życie przeciekało jej przez palce.

Przekonania, które ugruntowały się w niej przez ostatnie lata, pomogły Ewie zgromadzić duże oszczędności, ale…

Patrząc na swoje konto bankowe, zamiast czuć dumę, czuła jedynie porażkę i ogromny lęk przed samotnością.

W końcu zdała sobie sprawę, że pieniądze, owszem, zapewnią jej godne i bezpieczne życie (szczególnie, że nie miała wygórowanych potrzeb), ale same w sobie nie dadzą jej szczęścia i radości.

Jak zmieniło się zachowanie Ewy po zmianie przekonania?

Korzystając z pomocy swojej mentorki, Ewa krok po kroku zmieniła swoje szkodliwe przekonania na takie, które zaczęły ją wspierać w budowaniu dobrej relacji z pieniędzmi.

Zaczęła udzielać się towarzysko, poszła nawet na kurs tańca (zawsze chciała nauczyć się tańczyć) i kurs fińskiego.

Zaczęła budować relacje z ludźmi i tam w końcu odnalazła swoje poczucie bezpieczeństwa.

Powiedziała szefowi, że potrzebuje wsparcia w prowadzonych przez siebie projektach, a on chętnie na to przystał, bo sam zaczął zauważać u Ewy symptomy wypalenia zawodowego.

 

Sytuacja Ewy pokazuje, jak ogromny wpływ na nasze zachowanie mają przekonania.

Pomimo że Ewa przez cały rok otrzymywała dodatkową pensję (na którą nie musiała pracować), nie potrafiła się cieszyć tymi pieniędzmi.

Musiała włożyć wysiłek w zmianę tych szkodliwych przekonań i dopiero wtedy pozwoliła sobie na radość i spokój.

Żeby jak najbardziej skorzystać z historii Ewy, zastanów się, czy któreś z jej zachowań i przekonań nie są Ci bliskie. Jakie wnioski z tego wyciągasz? Możesz podzielić się nimi w komentarzu!

Już za tydzień poznasz dalsze losy naszej kolejnej bohaterki i zobaczysz, co ona postanowiła zrobić z dodatkową pensją.