Dlaczego zarządzanie domowym budżetem kojarzy nam się z przykrym obowiązkiem?

Finanse domowe. Dlaczego zarządzanie domowym budżetem kojarzy nam się z przykrym obowiązkiem?

Stawienie czoła swojej sytuacji finansowej nierzadko jest wyzwaniem. Szczególnie jeżeli wysokość naszych zarobków odbiega od tych pożądanych. Czym więc tu zarządzać? Łatwiej nam pozostać w sferze narzekania i nic nie robienia. Taka nasza narodowa przywara. Koncentrujemy się na tym ile ma sąsiadka, zamiast wziąć odpowiedzialność za swój domowy budżet. Nie jest to łatwe. Wymaga wzięcia odpowiedzialności i planowania. A tego nikt nas nie uczył. Jak się zaprzyjaźnić z domowymi finansami?

Wyobraźmy sobie, że jedziemy na długo wyczekiwane wakacje. Zamykając oczy już widzimy siebie spacerującą po ciepłym i wilgotnym piasku. Słyszymy szum morza, nasze włosy rozwiewa przyjemny wiatr. Cudowna wizja długo planowanego wypoczynku. Planowanego! Wyjazd na wakacje zazwyczaj poprzedza długa faza planowania. Wybieramy termin, miejsce, zastanawiamy się czy pojedziemy samochodem, pociągiem czy polecimy samolotem. Przygotowujemy całą listę atrakcji, które chcemy odwiedzić będąc już na miejscu. Niezwykle rzadko pozwalamy sobie na spontaniczność. I bardzo dobrze, bo mogłyby nas spotkać niemiłe niespodzianki, jak na przykład brak miejsca w hotelu.

Domowe planowanie finansowe

Podobnie jak z planowaniem wakacji powinniśmy podejść do finansów domowych. Jednak różnica polega na tym, że wakacje kojarzą nam się z przyjemnością, wypoczynkiem, beztroską, a budżet domowy z przykrym obowiązkiem, który w dodatku uświadamia nam, że nasza sytuacja może i nie jest najgorsza, ale daleka od ideału. Dobrą analogią będzie tu piasek w butach, który za długo nie wysypywany powoduje otarcia i odciski. Lekarstwem na to będzie zmiana obuwia na wygodniejsze lub plasterek. Na budżetowe dziury są pożyczki, karty kredytowe lub zakupy na raty. Jednak nie jest to najlepsze rozwiązanie. Powoduje złudzenie panowania nad sytuacją i chwilę szczęścia, ale kiedy to mija zostaje tylko dług do spłaty.

Jak możemy zacząć naszą długoletnią przyjaźń z pieniędzmi?

  1.  Zastanówmy się co nam przychodzi do głowy, kiedy pomyślimy o pieniądzach? Czy są to dobre skojarzenia czy wręcz przeciwnie? Zapiszmy sobie wszystko na kartce papieru i nie cenzurujmy się. To przekonania, które powstały najpewniej w dzieciństwie i można je przeformułować.
  2. Czy praca, którą wykonujemy daje nam satysfakcję? Jeżeli nie to pieniądze, które zarabiamy będą nam się również kojarzyły z przykrym obowiązkiem. Zastanówmy się co możemy zrobić, żeby to zmienić.
  3. Jaka jest nasza obecna sytuacja? Zderzenie z rzeczywistością bywa bolesne i często to jest to co nas powstrzymuje przed krokiem naprzód. I tak przecież podświadomie wiemy jak jest, to przelanie tego na papier może nam tylko pomóc.
  4. Jakie są nasze umiejętności? Czy korzystanie z excela sprawia nam trudności? Kto może nam w tym pomóc? Poszukajmy odpowiedniej wiedzy.
  5. Wyznaczmy sobie przynajmniej jeden dzień w tygodniu, w którym poświęcimy min. pół godziny na spisanie wszystkich wydatków i zaplanowanie tygodnia. U mnie bardzo sprawdza się niedziela.
  6. Przyjrzyjmy się swoim emocjom, jakie nam towarzyszą przy otrzymywaniu i wydawaniu pieniędzy. Pisałam o tym we wcześniejszym wpisie, znajdziecie go tutaj.
  7. Jeżeli to wszystko powyżej jest dla nas trudne zacznijmy od spisywania wszystkiego co dostaliśmy w ostatnim czasie, a nie musieliśmy za to płacić. Może to być na przykład: ktoś nas poczęstował ciastkiem, zaprosił na kawę, podwiózł do pracy, dał książkę, pomógł naprawić kran. Za to wszystko przecież trzeba płacić więc jest to dla nas pieniądz, którego nie wydaliśmy.

Jak ważne są pieniądze?

Wbrew temu, co wszyscy mówią, pieniądze stanowią istotną część naszego życia i od nas zależy czy będą stanowić źródło radości i szczęścia czy smutku i żalu. Same w sobie nie dadzą nam szczęścia, ale nie sposób bez nich funkcjonować. W finansach pracuję ponad 20 lat i wiem co mówię, bo nie raz obserwowałam ludzi, którzy mimo, że zarabiali bardzo dużo, to pieniądze były źródłem frustracji i lęku. Widziałam również i takich, którzy zarabiając niewiele, sprawnie zarządzali swoim budżetem, ale pieniądze nie dawały im radości.

Mam to szczęście, że praca daje mi bardzo dużą satysfakcję i lubię to co robię. Chociaż nie zawsze tak było. W moich cudnych butach było pełno piasku, który skrupulatnie od dłuższego czasu wysypuję. Zarabianie i wydawanie pieniędzy daje mi teraz dużo radości, ale dokładnie je planuję. I jestem wdzięczna zarówno za pracę, którą mam jak i za to, że mogę sobie pozwolić na nowe buty. Chociaż obecnie mam inne priorytety niż powiększanie zasobności mojej szafy.

Zarządzanie domowymi finansami wcale nie musi być przykrym obowiązkiem. Jeżeli tylko podejdziemy do planowania budżetu jak do planowania wakacji i będziemy to konsekwentnie powtarzać raz w tygodniu to wejdzie nam to w nawyk. Nawyk, który z czasem da nam poczucie kontroli nad swoimi finansami i swoją przyszłością.

Zapraszam za tydzień: będzie o granicach jakie często sobie stawiamy w dążeniu do naszych celów finansowych.