poczucie bezpieczeństwa

Alfabet liderki – B jak…

Bezpieczeństwo czy Bunt? Czym się kieruje kobieta zajmująca kierownicze stanowisko? Badania, które prowadzą różnorakie instytucje na świecie nad przywództwem są zgodne: kobiety mają wszelkie umiejętności by sprawnie zarządzać. Nie tylko małymi zespołami, ale także wielkimi instytucjami. Jesteśmy przecież liderkami zmian! Czemu zatem boimy się sięgać po to czego chcemy?

Od dziecka dziewczynkom powtarza się jak mantrę, że powinnyśmy być grzeczne, skromne słuchać starszych. Naszym marzeniem powinno być budowanie bezpiecznego domowego ogniska, gdzie gramy drugie skrzypce. Szczyt naszych marzeń! Ale czy na pewno? Presja społeczna czasami jest tak duża, że albo ulegamy albo zaczynamy się buntować. Ja się zawsze buntowałam przeciwko takim stereotypom. Od bezpiecznego obrazka, gdzie wszystko jest na swoim miejscu, wolałam i nadal wolę dokonywać własnych wyborów. Konsekwencje moich wyborów odczuwam do dziś, ale z nikim nie zamieniłabym się miejscami. Dzięki moim decyzjom jestem dzisiaj tym kim jestem i w miejscu, w którym chcę być. Na własnych warunkach. To własne wybory pozwoliły mi zbudować bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne. A czym ono się różni?

Bezpieczeństwo

Czy to pojęcie w dzisiejszych czasach w ogóle istnieje? Moim zdaniem niestety jest złudne, jeżeli mówimy o czynnikach zewnętrznych. Nic nie jest dane raz na zawsze. Pomimo, że zawsze gdzieś ta myśl jest z tyłu naszej głowy to i tak jesteśmy zaskoczone, gdy coś na nas niespodziewanie spada. Obecnie możemy się przekonać, że każdą pracę można stracić, każda firma może upaść, każdy porządek może być co najmniej zaburzony. Badania z zakresu epigenetyki dowodzą, że nasze poczucie bezpieczeństwa kształtowane jest na poziomie DNA już w życiu płodowym – poprzez emocje matki. Brak jednak jednoznacznych dowodów, że matki doznające silnego stresu rodzą dzieci przygotowane do walki, a matki których ciąża przebiegała sielankowo rodzą wrażliwych intelektualistów. Intuicyjnie wiemy, że poczucia bezpieczeństwa trzeba szukać wewnątrz jednak gromadzimy coraz więcej i wierzymy, że im więcej mamy i im wyżej w hierarchii jesteśmy to będziemy bezpieczniejsi.

Na czym zatem budować nasze bezpieczeństwo? Przede wszystkim musimy zdać sobie sprawę z tego, że istnieją dwa rodzaje bezpieczeństwa. Wewnętrzne – które czasami jest mylnie definiowane jako pewność siebie i zewnętrzne – które ściśle związane jest z naszym otoczeniem.

Bezpieczeństwo wewnętrzne

Osobiście się przekonałam jak ważne jest wzięcie odpowiedzialności za siebie i swoje życie. Moim zdaniem to najważniejszy krok w budowaniu swojego własnego wewnętrznego bezpieczeństwa. Czujemy się bezpieczne kiedy możemy o sobie decydować, kiedy nie boimy się podejmowania ryzyka, kiedy żyjemy w zgodzie ze swoimi wartościami. To długi proces biorąc pod uwagę wpajane nam ludowe mądrości – bądź skromna i pracowita to cię zauważą. Niestety tak to nie działa! Jeżeli mamy duże ambicje o czym już pisałam tutaj, to im większe mamy wewnętrzne poczucie bezpieczeństwa przyjdzie nam to łatwiej i szybciej. Bezpieczeństwo wewnętrzne jest bardzo ważne kiedy zajmujemy stanowisko zarządcze. Nasi współpracownicy czy podwładni bardzo szybko wyczują czy czujemy się bezpiecznie w powierzonej nam roli. Nasze decyzje są wtedy wyważone i w większości przypadków najlepsze jakie możemy podjąć w danej sytuacji. Kiedy się czujemy bezpieczne wierzymy, że nie ma sytuacji bez wyjścia, bo nasze wysokie kompetencje dadzą nam siłę do działania.

Czy to wystarczy do sukcesu? Nie, ale jest bardzo silną podwaliną.

Bezpieczeństwo zewnętrzne

Musimy zadbać jeszcze o nasze bezpieczeństwo zewnętrzne. Czyli zapewnienia sobie niezbędnych zasobów: niezbędnych dóbr materialnych i kompetencji, ale przede wszystkim wartościowych ludzi wokół nas.

W korporacjach, czy innych organizacjach, ale też i w życiu prywatnym nie wolno nam o tym zapomnieć. To ludzie, którzy są wokoło nas są najważniejszym czynnikiem, który decyduje o naszym bezpieczeństwie zewnętrznym. Oddając się pracy często relacje schodzą na dalszy plan, co uważam za poważny błąd. Brak czasu i energii to słaba wymówka. Nie chodzi mi tu o interesowność w złym znaczeniu tego słowa, ale o uczciwą relację z drugim człowiekiem. W sytuacjach dla nas trudnych właśnie te relacje mogą nam, albo pomóc albo zaszkodzić.

Przez całą moją karierę zawodową jest to dla mnie najważniejszy priorytet. To właśnie ludzie, z którymi współpracuję są przyczyną mojego sukcesu. Poświęcając im czas i energię odwdzięczali się lojalnością i efektywnością. Czy wszyscy? Oczywiście, że nie! Zdarzało się, że niektórzy byli powodem moich wielkich zmartwień i komplikacji. Zapytacie zatem czy warto? Odpowiem, że tak. Warto! Z zachowaniem własnych granic, co przy wysokim poziomie wewnętrznego bezpieczeństwa nie jest awykonalne. Chociaż stawiania granic uczymy się całe życie.

Sukces każdej menadżerki jest przede wszystkim oparty na ludziach, z którymi się współpracuje.

Jak się buntować, to tylko w odpowiednich butach!

Jak pisałam powyżej kiedy zadbamy o odpowiedni dla nas poziom bezpieczeństwa, żadna zmiana nie będzie nas przerażać. Mamy zatem dwie drogi. Pierwsza to uznamy, że miejsce, w którym się znajdujemy jest dla nas odpowiednie i nie będziemy chciały go zmieniać. Nawet jak otoczenie będzie wywoływać presję to wróćmy do litery A i zapytajmy się same siebie czy to moje ambicje czy aspiracje innych. I będziemy wiedzieć co dalej. Zakładamy baleriny lub mokasyny i pozwalamy sobie na bycie w naszym bezpiecznym otoczeniu. Nigdy jednak kapcie! Bo one rozleniwiają i powodują, że tracimy czujność. Tego nam nie wolno zrobić nigdy!

Drugą drogą będzie założenie szpilek i sięganie po swoje ambicje. Buntowanie się i nawet odrobina brawury nie jest to naszą domeną jako kobiet. Niesłusznie. Bo nie zdajemy sobie sprawy jakie jesteśmy dobre! Jesteśmy liderkami przemian. Nadajemy przywództwu nowego znaczenia.

Czując się bezpiecznie, w pięknych butach, bezczelnie realizujmy swoje ambicje, buntujmy się przeciwko stereotypom. Zdobywajmy swoje Mount Everesty!

A wy? W jakich butach się czujecie bezpiecznie?

 

 

Komentarze

  1. Olga

    Ja bym się buntowała teraz w wygodnych butach ale kiedyś tylko w szpilkach. Czy to przychodzi z wiekiem? ?
    Mimo, że bardzo lubię ubrać te szpilki i zdobywać świat, to jednak bardziej mam poczucie, że to bezpieczeństwo dają mi sneakeray. Kiedyś dawały mi szpilki ?

Komentowanie zostało wyłączone.